Pacjenci szukają „dobrego psychoterapeuty”. Znajomi pytają mnie, czy mogę im polecić „dobrego psychoterapeutę”. Zdarza się to na tyle często, że zacząłem się zastanawiać, co to sformułowanie oznacza. Kraków to miasto w którym psychoterapeutów jest dużo. W Krakowie można wybierać. Ale jak wybrać? Kto to jest ten „dobry psychoterapeuta„?
Odpowiedzi na takie pytanie jest pewnie więcej niż wszystkich psychoterapeutów. Każdy pacjent ma jakieś swoje zdanie na ten temat. Poniższa odpowiedź jest więc tylko jedną z możliwych – odpowiedzią terapeuty, który pyta sam siebie – czy, kiedy, w jaki stopniu i w jaki sposób staje się dobrym psychoterapeutą, a kiedy i jak się od tego oddala.
Dobry psycholog potrafi słuchać.
Wszyscy potrafimy słuchać. Nie ma nic prostszego niż słuchanie. Nawet jak nie chcemy to słyszymy. To prawda. Prawdą jest też, że ludzie bardzo różnią się swoją zdolnością do słuchania. Nie chodzi bynajmniej o to, że jedni mają czulszy słuch, a inni znacznie słabszy. Raczej o to, że słyszeć a słuchać to dwie bardzo różne rzeczy.
Mały Książę uczy, że „najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Dobrze widzi się tylko sercem”. Podobnie jest ze słuchem – najważniejsze jest niesłyszalne dla uszu. Słyszy się je tylko sercem. Żeby usłyszeć, trzeba się zaangażować.
Można słyszeć i nie słuchać – kiedy nie ma w nas woli słuchania, kiedy to co słyszymy nas nie interesuje, albo interesuje tylko jako okazja do przedstawienia własnego zdania. Można słuchać i nie słyszeć – kiedy chcemy zrozumieć, otworzyć się na drugiego człowieka, ale jego sposób myślenia i odczuwania jest tak odmienny od naszego, że nie jesteśmy w stanie go zrozumieć. Dlatego dobry terapeuta powinien dużo wiedzieć (by móc rozumieć zaburzenia) i wiedzieć jak dużo nie wie (by móc usłyszeć i rozumieć pacjenta).
Dobry psychoterapeuta dużo wie
Psychoterapeuci długo uczą się swojego zawodu. Najpierw przez przynajmniej 5 lat studiują na wyższej uczelni (najczęściej psychologię, psychiatrię, czasem inne dziedziny), by potem rozpocząć kolejne 4 lub 5 letnie szkolenie, na którym uczą się teorii i praktyki psychoterapii.
W trakcie tego szkolenia uczą się nie tylko teorii powstawania i leczenia zaburzeń psychicznych. Obowiązkowo doświadczają psychoterapii także na sobie. W formie grup self experience, sesji genogramowych i terapii indywidualnej przechodzą drogę poznawania ukrytych zakamarków swojego wnętrza.
Po co? Czy to oznacza, że wszyscy terapeuci cierpią na zaburzenia psychiczne? Nie. Znaczy to raczej, że ludzie nie dzielą się na zaburzonych i zdrowych ale każdy człowiek ma w sobie mniej i bardziej uporządkowane obszary.
Dla dobrego psychoterapeuty gruntowna znajomość samego siebie to coś podobnego jak dla muzyka pewność, że jego instrument jest sprawny i nastrojony. Instrumentem psychoterapeuty jest jego własne przeżywanie – myślenie i odczuwanie. Dzięki własnej terapii uczymy się rozpoznawać, które nasze uczucia są informacjami o nas, sygnałami z przeszłości terapeuty, a które są ważną informacją diagnostyczną, pozwalającą zrozumieć pacjenta.
Dobry psychoterapeuta nie wie ZBYT dużo
Donald Winnicott pisał w ubiegłym wieku, że
„Terapeuta, który wie zbyt dużo, może łatwo okraść pacjenta z kreatywności”.
W psychoterapii istotna jest zarówno zdolność „wejścia w buty” pacjenta, spojrzenia jego oczami, jak i świadomość, że nigdy do końca nam się to nie uda. Dobry psychoterapeuta pamięta, że jest uczniem swoich pacjentów. Wnosi w relację swoją fachową wiedzę ale spotyka się z człowiekiem, który jest jedynym ekspertem od własnego życia. Sztuka terapii jest sztuką spotkania. Czasem wiedza teoretyczna utrudnia spotkania – wtedy ważne jest, by pacjent był ważniejszy od teorii.
Czy dobry psychoterapeuta to ktoś absolutnie zdrowy?
Częściej uzdrowiony – świadomy własnych zranień i pamiętający (albo wręcz wciąż podejmujący) trud pracy nad ich leczeniem. Freud mówił, że zdrowie psychiczne przejawia się w zdolności do pracy i miłości. W tym kontekście nie jest ono brakiem zaburzeń, ani tym bardziej wolnością od cierpienia. Jest raczej zdolnością do przekuwania swojego indywidualnego doświadczenia trudów życia w zdolność do rozumienia cierpienia drugiego człowieka i bycia na tyle blisko by ten drugi mógł się sam do siebie przybliżyć.
To na pewno nie wszystko o dobrym psychoterapeucie. To tylko moja wersja – psychoterapeuty i pacjenta. Każdy z czytających ma swoje wyobrażenie, a wielu także wspomnienie takiej osoby. W jakich sytuacjach i w jaki sposób Ty rozpoznawałaś/eś dobrego psychoterapeutę?
Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem lub wspomnieniem – zrób to w komentarzu poniżej. Dziękuję!
Wojciech Drath