Kiedy podczas kolejnej rozmowy, którą odbyłam, pojawiła się konkluzja: „Dlaczego kobiety robią to innym kobietom?”, pomyślałam, że to nie może być przypadek. Powyższe pytanie dotyczyło relacji pomiędzy kobietami z jednej rodziny, ale różnych pokoleń: relacji matka-córka, teściowa-synowa, babcia-wnuczka.
Dlaczego starsze kobiety w stosunku do tych młodszych…
…oceniają…
…podważają kompetencje rodzicielskie…
…są w zakamuflowany sposób – pod przykrywką szerokiego uśmiechu – agresywne…
…rywalizują („Jestem lepszą matką/żoną/kobietą”)?
W rozmowach z kobietami bardzo często słychać tęsknotę za mądrymi i dobrymi relacjami międzypokoleniowymi, tymczasem wydaje się, że taka wspólnota kobiet gdzieś się zagubiła. W medialnym przekazie o wiecznej młodości; w przekonaniu, że starzenie się jest czymś wstydliwym i złym; w tym, że kobietom trudniej się z nim pogodzić i uznać, że pewne rzeczy już bezpowrotnie minęły; w potrzebie ciągłego udowadniania, że własne życie, tak jak ono wyglądało, ze wszystkimi podjętymi decyzjami, było najlepsze; w potrzebie bycia alfą i omegą (jak to bywa w relacjach z małymi dziećmi); w lęku przed odsunięciem i samotnością; w zazdrości i w braku akceptacji własnego momentu życiowego.
A wystarczyłoby z uwagą i życzliwością posłuchać się nawzajem. Bo przecież starsze pokolenie ma bardzo dużo do zaoferowania, a, co ciekawe, podobne problemy dużo rzadziej pojawiają się w relacjach ze starszymi mężczyznami. Tak jakby mężczyźni mieli w sobie więcej zgody na stopniowe odchodzenie i wycofywanie się z życia oraz więcej dystansu do samych siebie.
Niedawno czytałam wywiad z prof. Bogdanem de Barbaro, rozpoczynający się od stwierdzenia, że z punktu widzenia systemu rodzinnego ten konflikt [przyp. między teściową i synową] jest w znacznym stopniu naturalny. Nawet jeśli „takie jest życie”, to może warto z pewną uważnością przekraczać utarte ścieżki i schematy.
– Zofia Wróbel
Photo credit: the.mutator via Source / CC BY