Czy można korzystać z terapii pary, gdy partnerzy mają rozbieżne cele? Czy terapia może w czymś pomóc, gdy jedno chce się rozstać, a drugie odbudować bliskość? Moje doświadczenia pokazują, że wbrew pozorom może.
Za nami coroczna Trójkonferencja – czyli konferencja trzech sekcji dwóch PTPów, tj. Polskich Towarzystw – Psychologicznego i Psychiatrycznego. Na konferencji, zatytułowanej tym razem „Psychoterapia działa! Jak?” rozmawialiśmy o sposobach i warstwach działania psychoterapii.
W panelu pt. „Czy w tym procesie może jeszcze dojść do zmiany?”, poświęconym znaczeniom impasu w terapii rodzin odpowiedziałem z koleżanką o pracy terapeutycznej z parą zgłaszającą bardzo rozbieżne cele.
Był to proces, w której impas był naszym stałym towarzyszem, w którym niemal bez przerwy stawialiśmy sobie pytanie „czy możliwa jest zmiana dobra dla obojga małżonków?”.
Moje wnioski są takie:
1. Można pomóc parze, która utkwiła w impasie i nie potrafi ani się rozstać ani być blisko.
2. Trzeba się liczyć z poważną porcją niepewności i badzo pilnować, by nie wciskać swoich własnych rozwiązań.
3. Zmiana może polegać na zmianie perspektywy partnerów. Z takiej w której „gdyby nie on/ona, moje życie byłoby piękne” , na taką w której „ja jestem odpowiedzialny/a za moje życie i moje wybory”.
W tej drugiej opcji przeżywam dylematy, bowiem partner nie jest wcielonym złem, a ja nie jestem ideałem. Każda moja decyzja wiąże się z jakąś utratą. Jednocześnie jednak jestem wolny do podjęcia własnej decyzji. To jest czasem trudne do wytrzymania, ale terapia może pomóc się z tym zaprzyjaźnić.